poniedziałek, 3 maja 2010

Wyglądało jakbym umarł albo co... W pewnym sensie nie żyłem. I trudno też powiedzieć, abym się własnie odrodził na nowo, lub coś w równię patetyczno - bzdurnym stylu. Po prostu jeśli prawdą jest, że musi być dołek, żeby była górka, to powinno być też prawdą, że w takim dołku to się lepiej nie wypowiadać, bo nam samy to oczyszczenia nie przyniesie, a innym może zaszkodzić. Choć przecież Schopenhauer uważał, że ludziom jest lepiej, jeśli widzą, że innym gorzej. No nic. W każdym razie będąc zajętym sprzątaniem własnego podwórka nie miałem głowy do pisania. Dalej sprzątam co prawda, ale muszę się przecież też trochę otrząsnąć bo zawaliłem parę ważnych spraw i nie to, że mi głupio, ale jakoś tak... Może niezręcznie. Ale życie toczy się dalej, a ja już zaczynam klepać jak potrzaskany, więc jak to twierdził mój ukochany Kurt V jr.: dam odpocząć memu przerośniętemu mózgowi.
Dobranoc się z Państwem :) I tralala!

Brak komentarzy: