poniedziałek, 17 grudnia 2007

Rozdziewiczenie...

Rozdziewiczam serwis blogowy. I dziwnie się czuję. Kiedyś bowiem napisałem na swojej stronie, że nie chciałbym, aby moje zapiski nazywane były blogiem. I wciąż nie podoba mi się to słowo. Problem jednak w tym, że naprawdę chciałbym pisać więcej, a nie mam na to czasu. Pisanie w takiej formie, jak miało to miejsce dotychczas było bardzo pracochłonne i wymagało dostępu do mojego biurka. Coś za coś, bowiem mój dziennik był dzięki temu ładny, dopieszczony w każdym calu. A tu, jestem póki co skazany na szablon. Być może jednak z czasem nauczę się, jak i tu zmienić to czy tamto. Ponoć można... W każdym razie teraz pójdzie to szybciej, sprawniej, a co za tym idzie, mam nadzieję, że częściej, choć, jak zwykle nie mogę obiecać, że tak będzie. Świąt jeszcze nie czuję, bo mam za dużo pracy. Co czuję zatem? Zimno jest, choć zimy nie ma. Zatem hu hu ha! A za tymczasową brzydkośc mojego dziennika serdecznie przepraszam. Poprawię się.